środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 1

- Kochanie wstawaj już 9 zaspałaś!
- Co już, a ja jeszcze muszę spakować ubrania, piżamę i pióra.
 Po godzinie przygotowań byłam już gotowa do wyjścia. Jechałam z tatą na King's Cross przez 45 minut. Szybko pożegnałam się z ojcem i pobiegłam na peron 9 i 3/4. Za 5 jedenasta przebiegłam przez ścianę i zobaczyłam przyjaciół. Czekali na mnie.
 Kiedy właśnie wsiadaliśmy do pociągu który kierował się do Hogwartu jako jedni z ostatnich nie mieliśmy gdzie usiąść. Tylko jeden przedział w całym pociągu był wolny. Tak nam się tylko zdawało. Kiedy tam weszliśmy zobaczyliśmy chłopaka z czarnymi włosami ubranego na szaro, który patrzył się w okno. Skądś znałam tego gościa. To jego zobaczyłam w księgarni. Przywitaliśmy się i przedstawiliśmy. On nie odstawiając głowy od okna odpowiedział:
- Witam nazywam się Remigiusz.
 Usiedliśmy w przedziale i w połowie drogi drzwi się otworzyły. Ujrzeliśmy w nich Lucjusza Malfoya, a za nim Regulusa Blacka młodszego brata Syriusza. Zaproponowali dokończenie spraw. Toczyliśmy wieczny spór między sobą. Black rzucił się na nich jak wściekły wilk. James próbował go powstrzymać i gdy Łapa zaczął walkę wszyscy wyszli na korytarz. Zleciała się reszta bandy Lucjusza i każdy chciał wygrać tą walkę. Kiedy już praktycznie Lucjusz wykonywał ostatni ruch różdżką zamarł a my usłyszeliśmy niski głos Remigiusza, który wymówił zaklęcie Drętwota. Po chwili schował różdżkę, a na korytarz przybiegł dobrze wszystkim znany Hagrid. Zobaczył tajemniczego chłopca i kazał mu wejść do swojego przedziału. Wygonił każdego z korytarza, a nas pytał co tu się stało. James przemówił po długiej chwili milczenia:
- Oni weszli do przedziału i chcieli rozwiązać to raz na zawsze i wtedy Syriusz się na nich rzucił, próbowałem go powstrzymać ale znasz go, nie dałem rady. Kiedy już prawie był koniec ten nowy chłopak Remigiusz nam pomógł.  Nastała cisza a po chwili pociąg się zatrzymał. A wszyscy oprócz nas i Remigiusza wysiedli. Chcieliśmy mu podziękować, więc poszliśmy do niego:
- Dziękujemy że nam pomogłeś - powiedzieliśmy razem, a on z tym samym wyrazem twarzy co i na początku podróży powiedział:
- Nie ma za co to był mój obowiązek.
 Po chwili podjechał nasz powóz weszliśmy i pojechaliśmy do Hogwartu. Po drodze rozmawialiśmy o nowo poznanym chłopaku.
- Wiecie co widziałam Remigiusza wczoraj w Esach i Floresach.
- Serio? - zapytał zdziwiony Remus - Czemu nam nie powiedziałaś?
- A co miała nam powiedzieć? - James zmienił swój głos na mój - Ej patrze tam jest chłopak. Ciekawe co robi?
- Hahaha dobre - powiedzieli razem Peter i Syriusz. Posmutniałam.
- Ej! Nie nabijajcie się z niej. Ona was tylko poinformowała, ze go widziała. - krzyknęła Lily na Łapę, Rogacza i Glizdogona
-  Która z was jest prefektem? - zapytał Lupin - Bo ja zostałem u chłopaków. No wiecie a kogo by mieli wybrać Jamesa czy może lepiej Syriusza. - zaczęłam się tak śmiać z Lily że wszystkie powozy się na nas spojrzały. Zauważyłam także że Lunatyk się zarumienił. Pewnie mu gorąco.
- Ja jestem - odpowiedziała stanowczo Lily
- A właśnie Lily zapomniałem się zapytać co tam u Smarkerusa? - zapytał Syriusz
- A co cię to obchodzi - powiedziała ruda i obrzuciła Blacka niemiłym spojrzeniem i nie odzywała się do Huncwotów przez całą jazdę.
 Gdy weszli do Wielkiej Sali ujrzeli piękne czarne niebo przyozdobione gwiazdami. Można było znaleźć tam wszystkie gwiazdozbiory począwszy od Wielkiej Niedźwiedzicy kończąc na Hydrze. Przed sobą zobaczyli rozstawione 4 stoły pełne ludzi. Przy stole nauczycielskim siedział jak zwykle dyrektor Dumbledore oraz jej ulubiony nauczyciel profesor Slughorn. Ceremonia przydziału była tak szybka, ze nawet nie zauważyłam, a się skończyła. Dyrektor jak zwykle mówił długą mowę, a potem zapraszał do jedzenia. Nagle pojawiło się mnóstwo przepysznych potraw i wszyscy zaczęli jeść po pół godzinie obżerania się prefekci zaczęli wołać:
- Pierwszoroczniacy za nami - krzyknęli razem Lily i Remus.
Dzieciaki poszły za nimi. Gdy dotarłam już do swojego dormitorium zaczęłam się rozpakowywać.
- Za tydzień są moje urodziny i będę miała już piętnaście lat - rozmarzając tak nawet nie poczułam jak zasnęłam
________________________________________________________________

Wow jeszcze dziś wstawiłam wam pierwszy rozdział. Mam nadzieję że wam się spodoba. Dziękujemy za poprzednie komentarze i 200 wyświetleń. Rozdział drugi pojawi się za ok. 2-3 dni bo jeszcze nic nie przygotowaliśmy. Dobranoc /Luna i Neville

Prolog

- Mamo,tato idziemy po te książki bo przyjaciele już pewnie na mnie czekają?
- Tak skarbie tylko wezmę torebkę, listę książek i pieniądze - powiedziała mama
- Kochanie użyjemy sieci Fiuu - powiedział tata do mamy i wziął proszek
- Dobrze, niech Sophie będzie pierwsza
- Córeczko weź trochę proszku i ... - mówiąc to podał mi proszek
- Tak wiem ja się używa sieci Fiuu, przecież nie robię tego po raz pierwszy - odrzekłam biorąc troszkę proszku weszłam do kominka i powiedziałam -Na Pokątną!
Po chwili ocknęłam się na pełnej ludzi ulicy. Pełno kolorowych sklepów, wszędzie było pięknie jak z bajki, a nad wszystkimi sklepami górował bank Gringotta. Wielki, pilnie strzeżony bank czarodziejów gdzie każdy miał swoją skrytkę. Powiedziałam mamie, aby poszła mi kupić książki, a ja poszukam przyjaciół. Gdy zobaczyłam swoją najlepszą przyjaciółkę Lily, która gadała z Huncwotami pod lodziarnią Floriana Fortescue podeszłam do nich. Lily przywitała mnie czułym uściskiem. Ja i Lily poszłyśmy na swoje ulubione czekoladowe lody z posypką i białą czekoladą, a Huncwoci zamówili truskawkowe z malinami. Usiedliśmy oddzielnie od chłopaków bo chciałyśmy  porozmawiać. Jedząc opowiadałyśmy sobie co się działo u każdej w wakacje.
- U mnie nie działo się zbyt wiele, w te wakacje nie byłam nigdzie prócz swojego miasta. 
- Współczuje. U mnie zaś działa się masa rzeczy: ciągłe spotkania z James'em i podróże całą rodziną. Cieszę się że mam takiego chłopaka jak James. A co z tobą i Syriuszem? - powiedziała przyjaciółka
- A co ma być. On nawet na mnie uwagi nie zwraca. Tylko te swoje kawały.
- Och na pewno cię zauważy.
- A jak tam u Severusa?
- Dobrze, moja ,,kochana'' siostrzyczka ciągle go wyzywa.
- Współczuje mu. Chodź już po chłopaków i idziemy pod Esy i Floresy rodzice kupują mi książki
- Dobra bo mi też kupują.
Gdy poszłyśmy do chłopaków oni już na nas czekali. James złapał Lily za rękę, a ja szłam jak najbliżej Syriusza. Gdy doszliśmy już do księgarni zobaczyłam tajemniczego chłopaka, w naszym wieku, ale nigdy go tu nie widziałam. Miał czarne włosy, ale szybko odwróciłam od niego wzrok bo zawołali mnie rodzice. Powiedzieli ze kupili mi jużksiążki. Gdy odwróciłam się w kierunku w którym widziałam tajemniczego chłopaka go już tam nie było. Pochodziliśmy jeszcze przez pól godziny i się rozeszliśmy do domów. Gdy byłam już w domu poszłam do swojego pokoju i spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy do Hogwartu. Gdy spakowałam się poszłam do salonu zjeść kolację, włączyłam swój ulubiony serial. po godzinie oglądania poszłam do swojego pokoju i zasnęłam.
_____________________________________________________________________
Wiem troszkę krótki ten prolog. Chciałam wam podziękować za ok. 130 wyświetleń więc ten prolog i 1 rozdział (który będzie jutro albo pojutrze prawdopodobnie) dedykuje osobom które weszły i zobaczyły. Proszę was też abyście komentowali dzięki temu napawacie nas energią i weną do pisania. Dziękujemy Luna i Neville :)

wtorek, 20 sierpnia 2013

Przedstawienie postaci.

Sophie Middleton - piętnastolatka półkrwi o bląd włosach i niebieskich oczach, wysoka i szczupła. Zaczyna 5 rok nauki w Hogwarcie w Gryffindorze i gra w Quidditcha na pozycji szukającej. Różdżka 11,5 cala wykonana z bzu, rdzeń z włosa z ogona jednorożca, dość sztywna. Jej najlepszą przyjaciółką jest Lily Evans oraz przyjaciele James Potter, Syriusz Black, Remus Lupin i Peter Pettigrew tzw. Huncwoci. Wszyscy są na tym samym roku. Potajemnie podkochuje się w Blacku. Jej patronusem jest królik, a boginem śmierć miłości życia.
_______________________________________________________
Witam tu pisze Dominika będę się podpisywać Luna i Dominik - Neville.
Mamy nadzieję że spodoba wam się nasza opowieść o Sophie.